“Blondynka na Sri Lance” to kolejna “kieszonkowa” książeczka Pawlikowskiej z cyklu Dzienniki z Podróży. Tym razem miejscem docelowym jest wyspa u wybrzeży Indii, pachnąca cynamonem i herbatą Sri Lanka. Z książeczki dowiemy się między innymi jak wyglądają plantacje herbaty, w jaki sposób buddyzm dotarł na wyspę, jak wygląda jedna ze świątyń poświęconych słynnemu zębowi Buddy oraz jak wielkie znaczenie dla Lankijczykow ma astrologia. Jest to niewątpliwie bardzo ciekawa pozycja, napisana typowym dla Pawlikowskiej lekkim językiem, pełna uroczych rysunków i wspaniałych zdjęć oraz obfitująca w mądre życiowe prawdy. Po raz kolejny jednak po lekturze został mi niedosyt; owszem, dowiedziałam się kilku nowych rzeczy o Sri Lance i jak zwykle od razu mam ochotę sięgnąć po kolejne książki na temat wyspy, buddyzmu itd, ale wydaje mi się, że temat życia codziennego na cynamonowej wyspie został ledwo-co poruszony. Jednym słowem książka świetna jako inspiracja do dalszego poszerzania wiedzy o Sri Lance czy też jako wstęp dla tych, którzy swą przygodę z Azją dopiero zaczynają. Dla mnie osobiście trochę za mało było tej Sri Lanki w książeczce, a szkoda, bo talentu do tworzenia atmosfery i wciągania czytelnika w inny świat Pawlikowskiej zdecydowanie nie brakuje. ( )